Pracowicie u mnie ostatnio. Dałam się jakimś cudem namówić na zrobienie 10 pisanek quillingowych, które robiłam w początkach mojej przygody z quillingiem.
Owszem, prezentują się naprawdę ładnie, ale ile trzeba się nad nimi nasiedzieć! Do zrobienia jednej takiej pisanki trzeba zwinąć ok. 600-700 kuleczek.
Do tego kilkanaście innych pisanek, kilka koszyczków. A wczoraj kolega poprosił mnie o zrobienie 30 drobnych upominków dla chorych osób, które odwiedza. Do tego zobowiązałam się do uzupełnienia 2 lat w kronice zaprzyjaźnionej parafii.
Nie wspominając już, że mam pod opieką trzy strony parafialne, na których w najbliższych tygodniach będzie dużo roboty...
To będzie bardzo pracowity miesiąc....
Wycisk
4 dni temu
14 komentarze:
przepiękne , ale tyyyle pracy , podziwiam !
Do tej pory myślałam, że najbardziej podobają mi się ażurowe jajeczka wiercone i malowane, ale jak zobaczyłam Twoje jajko to zmieniłam zdanie. Nie mam nic piękniejszego. Pozdrawiam:)
Very, very beautiful! Congratulations on all your works!
Aniu - zdradzisz, ile czasu zajmuje zrobienie jednego jajeczka? Nie zamierzam robić, ale ciekawa jestem bardzo:)
A z ilości czekającej Cię pracy się cieszysz czy martwisz...?
http://pelanowski.izajasz.pl/wielkipost2010.html - zajrzyj. Spodoba Ci się, tak myślę:)
Bajko, Janeczko - dzięki wielkie :)
Gdy się czyta takie miłe słowa, to aż się chce kolejne długie godziny spędzać nad papierkami.
Pozdrawiam!
Diana, thank you so much!
Greetings!
Hm... Dorotko, chętnie zdradzę choć policzyć nie jest tak łatwo. I jest to też uzależnione wielkości jajka, od wzoru. Np. więcej kwiatków w środku, to jednocześnie mniej kulek. Tę na zdjęciu robiłam ok. 14-15 godzin. Zdarzały mi się jednak też takie nad którymi siedziałam i po 24 godziny.
Jeśli chodzi o odczucia związane z ilością pracy... to są ambiwalentne. Z jednej strony cieszę się, bo widzę, że moje prace się podobają, że także parę groszy wpadnie... No i że jestem komuś do czegoś potrzebna...
Z drugiej strony martwię się czy podołam. Strasznie nie lubię zawodzić i jak już obiecam to pozarywam noce a zrobię. Ale później odcierpię.
I jest jeszcze jeden wymiar mojego zatroskania. Te moje prace w dużej mierze są sezonowe i dotyczą głównie Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. W związku z tym najwięcej roboty mam zwykle tuż przed Świętami. Łatwo wtedy zatracić się w pracy i jednocześnie utracić to co najważniejsze - dobre przygotowanie do przeżycia tych Świąt. A bardzo mi zależy by jednak tego nie utracić...
Znowu się rozpisuję tutaj bardzo osobiście i czuję się tym skrępowana.....
Na link który podałaś już trafiłam i jedno nagranie przesłuchałam... Ale w mało sprzyjających okolicznościach, więc chyba muszę zrobić to jeszcze raz... :)
Przepraszam, że Cię naciągam na zwierzenia.
Ja też próbowałam się nie rozpisywać o sobie, o tym, co najważniejsze, ale... chyba nie umiem:)
Bardzo czasochłonne są Twoje prace - niesamowicie!
Nie spodziewałam się, że to aż tyle czasu zajmuje...
U mnie też tak się składa, że najwięcej pracy mam przed świętami. Jedynie ten rok będzie dla mnie łaskawszy, bo Wielkanoc jest późno i najgorsze już za mną.
Nie chodzi o to, że naciągasz... Też nie umiem o tym nie pisać. To przecież najważniejsze w życiu. Centrum codzienności. Chodzi jedynie o miejsce. Tu się czuję niekomfortowo. Od początku było to miejsce prezentowania swoich prac. Minimum słów. "Po sąsiedzku" jest miejsce bardziej o mnie, mniej papierowe.
Znajdziesz? Nie trzeba daleko szukać. :)
Podziwiam i efekt, i ogrom pracy, i zacięcie. naprawdę rewelacyjnie wygląda!
Wygląda to prześlicznie :)
Jestem pełna podziwu, dla Twojej pracowitości...pięknie nawywijałaś, podziwiam cierpliwość.
Pisanka jest cudowna:)
Pozdrawiam ciepło:)
cudne, wspaniałe, rewelacyjne, po prostu brak słów :) podziwiam!
Bardzo dziękuję :)
Prześlij komentarz