Moje pierwsze frywolitkowe prace. W sumie to nawet wstyd je pokazywać, ale niech już będzie - w celach dokumentacyjnych. :)
Tak długo chorowałam na frywolitki, ale wciąż nie było kiedy się za nie wziąć. Bo to trzeba było trochę poszperać w necie, żeby znaleźć jakiś sensowny kurs, przeanalizować, popróbować i wreszcie zacząć wiązać supełki!
No i wreszcie się udało. Po quillingowym Bożym Narodzeniu potrzebowałam przerwy od paseczków i kleju, więc - gdy już odpoczęłam i podgoiłam dłonie - zaczęłam rozglądać się za czymś innym. No i wybór padł (między innymi) na frywolitki.
Nieudolne to jeszcze takie. Na grubej nitce i bez odpowiednich narzędzi (czyt. zwykłą igłą do szycia - długą, ale za to dość grubą). Ale już wiem, że mi się podoba i że coś tam wychodzi. Więc pora porozglądać się za narzędziem czyli igłą do frywolitek. (Czółenko mi jakoś nie podchodzi. Pewnie dlatego, że nauczyłam się wiązać na igle).
Nie ma co dłużej odwlekać prezentacji. I tak jestem dumna, że za pierwszym podejściem coś mi wyszło. Oto zdjęcia:
Wycisk
4 dni temu
11 komentarze:
Jak dla mnie śliczne, bo ja na frywolitkach to ani w ząb:)
No i tytuł bloga się przez nie zdezaktualizował - już nie tylko papier, ale i supełki! A z biegiem czasu dojdą pewnie i inne techniki.
Zdolne masz ręce, Aniu!
Dorothea mówi, że ona niefrywolitkowa i się zachwyca, a ja jak najbardziej frywolitkowa i też się zachwycam. Zwłaszcza, że w miniaturce zauważyłam ofrywolone jajeczko, które mnie przyciągnęło na tego bloga. Bardzo się cieszę, że zaczęłąś się wciągać we frywolitki. Życzę Ci z nimi duuużo zabawy, radości i satysfakcji :)
Na pewno do zobaczenia :)
Dzięki Dorotko! Ciągnie mnie do różnych technik, ale brak mi czasu nawet na realizowanie pomysłów quillingowych. Jednak do frywolitek ciągnęło mnie już od dawna, więc na nie na pewno znajdę czas!
A tytuł bloga zdezaktualizował się już dawno - bo przecież serwetki na szydełku już były, prace z makaronu i coś tam z modeliny. A ostatnio też różyczki z ciasta. :)
Ale tworzenie z papieru i tak jest na pierwszym miejscu. ;)
Witaj Woalko w moich progach :)
Dziękuję za miłe słowa - mobilizują tym bardziej do wiązania kolejnych supełków. Oglądałam już i zachwycałam się Twoimi pracami. Mam nadzieję, że kiedyś osiągnę taki poziom...
Pozdrawiam Cię serdecznie i do zobaczenia :)
Dużo ślicznych rzeczy zobaczyłam na Twoim blogu. Ja też początkuję we frywolitkach i ćwiczę sumiennie, żeby doskonalić technikę. Patrząc na Twoje frywolitki muszę powiedzieć, że jesteś bardzo zdolna i już podglądam wzór czy mnie udałoby się coś takiego zrobić. Czekam na dalsze prace. Pozdrawiam- Maria
serwus, swietnie wyszlo! jajo jest pieknie ubrane i na pewno przyciagnie wiele ciekawskich spojrzen. trzymam kciuki za ciag dalszy i czekam niecierpliwe na nowosci frywolne.
Mario, Magdo(?) dzięki za odwiedziny i miłe słowa. Zapraszam ponownie!
Początki bardzo udane. Moje są schowane głęboko, głęboko. Niedawno je odkryłam i pękłam ze śmiechu widząc jak można krzywo frywolić :-DD
Czym robisz? Czółenkiem, czy na igle?
Witaj Ato! Ja się tak napatrzyłam na frywolitkowe cudeńka w sieci, że te moje wydają mi się słabiutkie i wcale nie takie proste. Ale i tak się cieszę, że pojęłam na czym to polega! :)
A robię na igle... do szycia. Wynalazłam najdłuższą jaką mam - niestety jest dość gruba przy uszku, stąd problem z równą wielkością supełków oraz z przeciąganiem nitki. Ale skoro już się nauczyłam, to przymierzam się do kupienia igły do frywolitek. :)
Ło matulu...
To kupuj szybciutko normalne igły! Zobaczysz, że wtedy słupki same z siebie będą równiutkie :-)
A na moim blogu znajdziesz przygotowany przeze mnie kilkuczęściowy kurs frywolitki igłowej. Zachęcam do poczytania :-)
http://hobbyata.blogspot.com/search/label/kurs%20frywolitki
Wypatrzyłam już igły w przystępnej cenie w jednym ze sklepów internetowych (w moim mieście nie ma szans by je dostać). Zależy mi na 6 i 7. Niestety jednej z nich nie ma obecnie na stanie, więc czekam z zamówieniem, żeby dwa razy za przesyłkę nie płacić. :)
A za link do kursu dziękuję - na pewno zajrzę. :)
Prześlij komentarz