NIC nie robię - znaczy się nic papierowego, quillingowego, robótkowego... Smaruję rączki kremami, żeby się ładnie wygoiły i odpoczywam. I nadrabiam zaległości w czytaniu książek. Przez ostatnie tygodnie czytałam z poczuciem winy - bo czas uciekał, bo zawsze czekało coś do roboty. A teraz nie! Wracam do domku, robię sobie kawkę, siadam w fotelu i czytam. :)
A oto ciąg dalszy świątecznych prac:
0 komentarze:
Prześlij komentarz