poniedziałek, 31 stycznia 2011

Wzięłam się

No i koniec lenistwa. Potrzeba tworzenia zwyciężyła :)
Wzięłam się za... frywolitki. Marzyły mi się od dawna, chorowałam na nie bardzo... ale wciąż brakowało czasu (a może też odwagi) by spróbować. I najważniejsze - coś wychodzi! Oby tak dalej :)

A na razie jeszcze nie frywolitki, ale wciąż bombki. Jeszcze ich trochę zostało do pokazania, a i tak nie pokazuję wszystkich...






2 komentarze:

Irena pisze...

nie do uwierzenia ze tą techniką można robić takie cuda, pozdrawiam

Marzycielka pisze...

Oj można, można. A ile jeszcze pomysłów siedzi w głowie, a brak czasu na ich zrealizowanie... ;)

Prześlij komentarz