Śmiałam się ostatnio, że moje kaktusy zwariowały. Tak im podpasowały warunki w moim mieszkanku, że tzw. grudzień wciąż kwitnie. Czerwony kwitnie od listopada do teraz. I wciąż widać nowe pąki. A biały kwitł w grudniu, a przed tygodniem zobaczyłam że znowu szykuje się do kwitnienia.
Ale wychodzi na to, że dobrze wiedzą co robią - znowu zima za oknem. Śnieg, przymrozki...
Dziś nad ranem u mojej chrzestnej (lubuskie) było -8. Brr....
Powinnam się skupić
5 tygodni temu
2 komentarze:
Rzeczywiście kwitnie zachwycająco, pewnie go wspomagałaś jakimś wzmacniaczem ;)
No właśnie rzecz w tym, że nie wspomagałam go niczym! No chyba, że swoją obecnością :)
Ale wydaje mi się, że większe znaczenie miało tu przeniesienie go ponad pół roku temu na wschodnie okno. Bo jeśli chodzi o wspomaganie to podlewam go z rzadka zwykłą kranówą.
Prześlij komentarz